Przestań walczyć o przeniesienie zajęć z religii w szkole Twojego dziecka na pierwszą lub ostatnią lekcję. Zacznij walczyć o równe rozłożenie obciążenia ‘okienkami’ między wszystkich uczniów w szkole.
W tekście często użyję sformułowania “religia na skrajnych”, chodzi tu o umieszczenie zajęć religii na pierwszej lub ostatniej lekcji w planie ucznia.
Wielokrotnie miałem okazję zapoznać się z korespondencją jaką prowadzili ze swoimi szkołami rodzice. Odpowiedzi od dyrektorów szkół, które w ostatnich latach otrzymywali nie raz wprawiały mnie w osłupienie. Brak wiedzy i kompetencji jest wstrząsający. W jednej ze szkół dyrektor oficjalnie (pisemnie) odmawia zmiany planu ponieważ “musi zapewnić ciągłość pracy nauczyciela”. W innym piśmie dyrektor nie odróżnia pojęcia “zwolnienie z religii” od “nie zapisanie na religię”.
Niemalże codziennością jest utrudnianie uczniom, na różne sposoby możliwości nie chodzenia na religię. Od najprostszych takich jak informowanie, że “z religii nie wolno się wypisać” do straszenia słowami, że “lepiej dziecka nie wypisywać z religii ponieważ będzie musiało samo siedzieć na korytarzu”.
W innej ze szkół dyrekcja zadała sobie trud sprawdzając co robią uczniowie nie chodzący na religię w czasie wolnym po lekcjach! Po analizie doszli do wniosku, że gdyby nie było “okienka” i uczniowie ci mogliby kończyć zajęcia godzinę wcześniej to i tak nie mają, w odzyskanym czasie żadnych zajęć pozalekcyjnych. O wynikach swojego “śledztwa” poinformowali rodziców pisemnie! To trochę tak jakby pracodawca sprawdził, czym zajmują się kobiety po pracy i uznał, że ich potrzeby są tak mało istotne, że mogą zarabiać 18,5% mniej…. Jeżeli już koniecznie muszą zarabiać tyle samo co mężczyźni, to przynajmniej powinny spędzić w pracy o 68 dni dłużej, bo przecież pracodawca sprawdził, że nie ma jeszcze dzieci, a obiad dla męża trzeba przygotować dopiero na 18.00. Niedorzeczność.
Czy dyrekcja szkoły sprawdziła co po lekcjach robią inne grupy dzieci? Czy może sprawdzono tylko tą jedną grupę? Jeżeli tylko tą jedną grupę to dlaczego? Możliwe, że w szkole są całe klasy dzieci, które w większości po lekcjach “nic nie robią” i również mogłyby w swoim planie przyjąć jedno lub dwa “okienka”. Dużo łatwiej byłoby ułożyć plan lekcji.
Religia między lekcjami to ciągle bardzo popularne zjawisko w większości polskich szkół. To problem, na którego rozwiązanie szukają recepty zdesperowani rodzice i uczniowie. Choć nie ma jednej skutecznej metody, która rozwiązywałaby niedogodność w każdej szkole, to opiszę sposób, który w praktyce sprawdza się całkiem dobrze. Sposób sprawdzony przeze mnie i wielu znajomych, którym z ogromną przyjemnością “sprzedaję” zdobywane latami know how. Znajomi, którzy często wracają do mnie z pozytywną informacją o treści: “Paweł, udało się!”
Więcej informacji:
Dyrektor mówi “nie da się”, co dalej z religią między lekcjami?